niedziela, 18 maja 2014

Zamknięte

Tak więc zgodnie z zapowiedzią blog został zamknięty dla publicznej wiadomości. Ci których adresy znałam oraz Ci którzy o to poprosili dostali zaproszenia. W blogowym świecie bywam niemal codziennie i jestem na bieżąco z Wami, tylko nie bardzo miałam nastrój na własne pisanie.
Teraz postaram się tu częściej bywać, wcześniej miałam pewne opory zwłaszcza po tym jak się zorientowałam że mój małżonek czasem tu zaglądał. W sumie to się ucieszyłam że w porę usunęłam wszystkie posty dotyczące ciąży. W sumie to dobrze że się dowiedział co sądzę o nim i jego rodzicach.
Obecnie między nami jest różnie...Są dni że jak dwa gołąbki a są takie że bez kija nie podchodź. Sytuacja jest dość napięta bo mój małżonek od pół roku nie pracuje i ma poważny problem ze znalezieniem posady. Oszczędności skończyły się w lutym i od tej pory jedziemy na pożyczkach, na razie rodzinnych ale im się też już kończy, a mi się marzy wyjazd z dziećmi nad morze z dziadkami. Niestety wątpię żeby coś z tego wypaliło.
Jak na razie podjęłam kolejną próbę pozbycia się kilogramów. Ważę tyle co mały słoń wiec będzie ciężko. Poza tym próbuję zdiagnozować moje zaburzenia równowagi. Nie uznam tego za nerwicę dopóki nie wykluczę innych możliwości.
A oto moje dzieciaczki :)



poniedziałek, 5 maja 2014

Choroba, nerwica czy urok ;(((

Od jakiegoś czasu walczę z zaburzeniami równowagi. Na początku myślałam że to nawrót nerwicy i nawet poszłam do psychiatry. Mim branych leków nie przeszło a tylko waga wzrosła. Poszłam do neurologa po zbadaniu i zrobieniu TK głowy wyszło że OK. Skierował do laryngolog bo może to błędnik. Laryngolog stwierdził że jemu to na błędnik nie wygląda a poza tym nie ma go jak sprawdzić, więc skierował do audiologa. Na wizytę czekałam 3 miesiące. Idę 20 maja. A mi się już żyć nie chce. Cały dzień jakbym chodziła po wacie. Jak leżę to się kręci. Moją ostoją jest wózek Zosi którego się kurczowo trzymam. Po domu chodzę jak pijana. A mąż tylko powtarza że będzie dobrze...a ja tylko rycze. On powtarza że mam wspaniałe dzieci a ja że nie mam siły się nimi zająć i bawić z nimi co dodatkowo wywołuje moją frustracje.
już sama nie wiem co robić. Z domu sama nie wychodzę, czasem udaje mi się z psem wyjść z duszą na ramieniu. Już sama nie wiem czy to jakaś choroba czy nerwica??? A może jedno z drugim :(
Nic tylko się powiesić ;(((

czwartek, 1 maja 2014

4. Blog będzie zamknięty

Kochane jeśli jeszcze ktoś tu zagląda to informuję że muszę zamknąć bloga dla wybranych czytelników. Pewne okoliczności mnie do tego zmusiły. Także jeśli chcecie w przyszłości wiedzieć co u mnie słychać to wpiszcie mi swoje adresy. Te które znam postaram się też sama uzupełnić :)
Generalnie ostatnio rzadko tu piszę ale Was odwiedzam regularnie i u siebie też postaram się od czasu do czasu coś skrobnąć.
Buziaki
Monika