środa, 11 czerwca 2014

Co u nas

U nas trochę zmian. Po pierwsze mój mąż zaczął pracować, nie jest to praca marzeń ale jej zasadniczym plusem jest to że nie musi chodzić do pracy bo pracuje po części w domu a najwięcej to u klientów. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja jestem na wychowawczym do października a potem zobaczymy co dalej. Moja mama nie nadaje się do tego żeby zajmować się małą przez cały dzień. Niestety jest otyła, ma cukrzycę i obrzęki na nogach z czego robią się jej rany, co tydzień musi chodzić na opatrunki do chirurga. Często się źle czuje i nie ma sił. Żłobek nam nie przysługuje bo wcześniej mieliśmy za wysokie dochody...ehhh to Polska właśnie.
No nic zobaczymy jak to dalej będzie. Co do mnie i zawrotów głowy to niestety nadal są. Kolejna wizyta u pani audiolog pod koniec lipca ale wątpię żeby cokolwiek wniosła bo nawet nie dała mi skierowania na badanie błędnika tylko na badanie słuchu...a na początku wizyty jak mówiłam co powiedział laryngolog tzn z czym mnie przysyła i co podejrzewa to pani stwierdziła że sama wie jak mnie diagnozować...i jak na razie nic nie stwierdziła konkretnego...
Płakać się chce bo ona sobie będzie mnie diagnozować rok...żeby za każdą wizytę jej zapłacił NFZ a ja będę chodziła z zaburzeniami równowagi...w końcu to nie jest jej ból tylko mój i to ja mam zdezorganizowane całe życie i lęk przed wychodzeniem z domu bez podpórki.
To po prostu woła o pomstę do nieba co się dzieje w tej służbie zdrowia.
Byłam też u psychiatry, która stwierdziła że jej to wygląda na nerwicę ale muszą zostać wykluczone inne czynniki żeby być pewnym że przyczyna leży w głowie. Ja sama też nie rwę się specjalnie do antydepresantów, tym bardziej że w zeszłym roku nic mi nie pomogły tylko jeszcze spowodowały że przytyłam a teraz musiałabym kolejne testować i nie wiadomo czy też by to coś dało. No nic na razie nie pozostaje mi nic innego jak czekać....
Poza tym doczekałam się chwili kiedy mój syncio kończy przedszkole. 17 czerwca mają koniec roku a 20 bal pożegnalny. Ciekawi mnie jak on sobie w tej szkole poradzi, bo emocjonalnie to jeszcze straszny dzieciak, no i raczej źle się socjalizuje i nie lubi publicznych wystąpień. Zachowuje się wtedy jak dziecko specjalnej troski, robi głupie miny, skacze, wydurnia się. Panie w przedszkolu mówią że to bardzo inteligenty i mądry chłopak tylko ma za dużo energii. Myślimy żeby zapisać go do sekcji siatkarskiej w szkole do której będzie chodził.
Razem z rodzicami postanowiliśmy że dzieci muszą mieć jakieś wakacje i zarezerwowaliśmy pokój na 2 tygodnie nad morzem w sierpniu. Mąż jak będzie mógł to nas odwiedzi.
Co do mojej diety i ćwiczeń to raczej kiepsko. Ćwiczyć przez zawroty nie mam jak a samą dietą niewiele zdziałam. W sumie od zeszłego września zrzuciłam 8 kg ale to tylko kropla w morzu potrzeb.

A tu moje:
A-KU-KU :)

i...


gra z bratem...

No i jeszcze przedszkolak...



7 komentarzy:

  1. Nie widzialam, ze jest nowy wpis, dobrze, ze sie odezwalas.
    Po malutku z tym wszystkim, ze zdrowiem i moze jak lekko spokojniej sie zrobi to i bedzie lepiej?
    Z lekami tak juz jest, ze skutki uboczne niosa za soba i czasem zamiast pomoc robia wieksza krzywde.
    Trzymam kciuki. Moze zapytaj pana googla czy sa jakies delikatne cwiczenia w Twojej kondycji. Poszukam blog ostatnio podczytalaam fajny sposob odzywiania i postaram sie ci ja podeslac. Wpierw musze znalezc bo kurcze nie dodalam do ulubionych.

    Pisz czesciej!
    Syn poradzi sobie, moze zniesie lepiej szkole niz wam sie wydaje. Zapisanie go na jakis sort to super sprawa i pozwoli mu sie wyzbyc nagromadzonej energii co ma w nadmiarze.
    Zosienka jest cudowna. Marzy mi sie corcia :) szkoda, ze na marzeniach sie pewnie skonczy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, martwię się o Ciebie.
    Te zawroty głowy mnie przerażają, ja bym tak długo nie pociągnęła.
    Może warto odiwedzic dla swojego spokoju innego lekarza, może prywatnie?
    Pamiętam jak to było ze mną, zanim zdiagnozowali u mnie nerwicę lękową przeczołgali mnie po wszystkich lekarzach, aby wykluczyc choroby, które głowy nie dotyczą. Robili mi nawet gastroskopię!!!
    Boże nie wiedziałam, że od antydepresantów można przytyc:/
    Sama je biorę i może to powód mojego wzmożonego apetytu i dodatkowych kilogramów???
    Cholera:/
    Jak już dojdziesz do siebie pod kątem zdrowotnym weźmiesz się za dietowanie, o ile jest taka potrzeba w ogóle.
    Najpierw zadbaj o swoje zdrowie, a potem będziesz się martwic kilogramami!
    Synuś na pewno da sobie świetnie radę, nie martw się!
    A Córcia przesłodka :)
    My od sierpnia zaczynamy przedszkole też mam pewne obawy, ale kto ich nie ma :)
    Głowa do góry! :*
    Ściskam! :*
    Pisz, pisz to pomaga!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeraża mnie publiczna służba zdrowia. Już tyle razy się przejechałam. Człowiek płaci takie składki, a w razie potrzeby nie może liczyć na pomoc albo odkładają terminy na kolejne lata. Porażka...
    Może faktycznie spróbuj gdzieś prywatnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się zraziłam też do tych naszych "lekarzy". Sama mam guzka na tarczycy. 2 lata temu do wykryli. Wszyscy mówią mi, że to pewnie od tego tyję, bo na prawdę nie jem dużo, pracuję dużo. Byłam prywatnie i wkurzyłam się jeszcze bardziej, bo endokrynolog olał mnie totalnie, zrobił Usg, które tak na prawdę już miałam zrobione państwowo, więc nie wiem po co raz kolejny?
    I popatrzył na tego guzka, powiedział 5mm na 5mm . Nic szczególnego! Poczekamy jeszcze rok. Może się wchłonie. Jak nie to się wtedy będziemy martwić. Rok minął i wiem, że do tego dupka już nie pójdę. Muszę iść prywatnie bo państwowo czeka się ok roku lub dłużej.
    A tyle trąbią o tym, że wykrycie im szybciej tym lepiej. Bla, bla, bla. I po co to oszukiwanie ludzi?

    OdpowiedzUsuń
  5. A moze bys cos napisala :-)
    ???

    OdpowiedzUsuń